piątek, 10 lipca 2015

Opinie o soku noni

Uwaga poniższe informację na temat noni są opiniami osób, które je stosowały. Informację te służą wyłącznie do celów edukacyjnych, nie należy na ich podstawie diagnozować, rozpoznawać choroby, ani je leczyć. Stan zdrowia powinien być zawsze konsultowany z lekarzem.  

Z MOJEJ PRAKTYKI LEKARSKIEJ... Nazywam się Maria Odegbaro. Dyplom lekarza zdobyłam na Uniwersytecie Miejskim Nowego jorku. Właśnie odbywałam staż w szpitalu w Connecticut, kiedy dowiedziałam się, że mój mąż cierpi na raka wątroby. Będąc lekarzem, zebrałam wszystkie dostępne informacje na temat leczenia tej choroby. Mój mąż mimo wszelkich starań, po dziesięciu tygodniach zmarł. Ta tragedia zwróciła moją uwagę w kierunku alternatywnych metod leczenia. Stało się dla mnie zupełnie jasne, że rozwiązanie tkwi w prawidłowym odżywianiu i suplementacji składnikami pochodzenia naturalnego, w tym roślin leczniczych. Dla pamięci mojego męża założyłam klinikę, w której leczymy pacjentów stosując połączenie prawidłowego sposobu odżywiania oraz naturalnych składników aktywnych. Jednak działanie jednej z roślin przerosło nasze wszelkie, pozytywne doświadczenia. To była NONI. Każdego dnia od naszych pacjentów otrzymujemy sygnały, że Noni cudownie działa na ich problemy ze zdrowiem: cukrzycę, nadciśnienie, przewlekły kaszel, astmę, choroby nowotworowe, ciągłe osłabienie. Cudowne jest również to, że roślina ta pobudza system obronny organizmu oraz zwiększa jego zasoby energetyczne. Polecam ją wszystkim. Również osoby zdrowe powinny stosować ją profilaktycznie. Gdybym wcześniej wszystko wiedziała o noni, być może dzisiaj mój mąż wciąż mógłby żyć. DR MARIA ODEGBARO

Może to zabrzmi banalnie, ale od czasu stosowania suplementów CaliVita, wiele zmieniło się w moim domu pod kątem zdrowia. Miałam zespół Raynauda. Jest on okropny i dokuczliwy! Objawia się najczęściej w chłodne jesienne dni, tak ja teraz. uczucie zimna w nogach, rękach oraz na całym ciele, połączone z dreszczami. Czasami czułam się jakbym weszła po prostu do lodówki. Co mi pomagało? Ciepłe skarpety? Gorąca herbatka? - No, niestety w niewielkim stopniu. To co w końcu? Pomagała mi gorąca kąpiel w wannie, ale już po chwili końcówki palców u nóg i rąk stawały się bladosine. Było coraz gorzej, a kąpiel w gorącej wodzie przynosiła ulgę jednorazowo. Dodatkowo czasami pojawiały się również silne bóle migrenowe głowy. Zaczęłam stosować Polinesian noni Juice - źródło cennego owocu noni. Wiedziałam, że efekt stosowania produktów wymaga czasu i cierpliwie czekałam na poprawę stanu zdrowia. Mając 44 lata, pożegnałam się z silnymi lekami na krążenie oraz ciepłymi skarpetami w łóżku. Dzięki obecności wielu cennych składników aktywnych Polinesian noni nabrałam energii i witalności. Rano budziłam się wypoczęta, znacznie poprawił się mój nastrój w pochmurne dni, za sprawą zwiększonej przez organizm produkcji endorfin. Szczerze polecam wszystkim, samo nic nie przychodzi, powraca jak bumerang!  Specjalista ds. dietetyki IWONA ANDRYS MOJA WALKA Z KASZLEM

Obecnie mam 55 lat; grupę krwi "0". Ataki kaszlu po raz pierwszy pojawiły się gdy miałam 22 lata i wraz z wiekiem pojawiały się coraz częściej. Testy alergologiczne wykazały uczulenie na wszelkiego rodzaju pyłki oraz roztocza. Doszło uczulenie na różne środki chemiczne. Z różnym skutkiem zaczęłam stosować leki przeciwalergiczne. Szukałam pomocy u zielarzy, bioenergoterapeutów, irydologów, aż w 1995r. znalazłam informację o terapii biorezonansowej przy pomocy aparatu Bikom. Pomogło mi to funkcjonować parę lat bez leków, jednakże ataki kaszlu znów były coraz częstsze: w nocy, w sklepach, na zebraniach, spotkaniach towarzyskich - nigdzie nie mogłam pójść bez strachu, że będę się dusić i tłumaczyć, dlaczego tak okropnie kaszlę. [...] Stosowałam bardzo drogie wziewne środki, które tylko dodatkowo podrażniały moje gardło, nasilając kaszel. Najbardziej bałam się nocy, bo chwilę po położeniu się do łóżka zaczynałam się dusić i dopiero silny lek przeciwkaszlowy pozwalał mi zasnąć na kilka godzin. Stosowałam kurację jukką, chrząstką rekina, Culevitem - zawsze była poprawa ale krótkotrwała. [..] Gdy wiosną 2003r. pojawił się Polinesian noni w Polsce, a wraz z nim coraz więcej informacji o jego dobroczynnym działaniu, stwierdziłam, że może to być "ostatnia deska ratunku" i od września zaczęłam go stosować. Teraz byłam już bogatsza w doświadczenia i informacje na temat jego stosowania. Najpierw stosowałam przez tydzień 3x40ml/dobę - i już prawie nie kaszlałam, w drugim tygodniu zmniejszyłam dawkę do 3x30ml/dobę. Ku mojemu zdziwieniu, kaszel ustąpił! Minęły już 3 miesiące, a ja nie kaszlę i wciąż nie mogę w to uwierzyć. Obecnie zażywam dawkę profilaktyczną - 2x15ml/dobę. Moje doświadczenia z zastosowań preparatów CF/CV pozwalają mi z optymizmem myśleć o przyszłości bez chorób.  Pani ZOFIA WAŁĘGA - Racibórz SOK Z NONI - ŁAGODZI OBJAWY ALERGII

U mojego syna, po kilku infekcjach wirusowych, wykryto astmę oskrzelową. Zrobiono zdjęcie płuc, a w przychodni lekarskiej poddano go terapii oddechowej. Okazało się, że syn jest uczulony na kurz, grzyby pleśniowe, a w Kaliforni, gdzie mieszkamy, w każdym domu jest tego pełno. Zaczęłam mu podawać Polinesian Noni co godzinę, przez osiem godzin. Następnego dnia zażywał go co dwie godziny, łącznie 60ml. Drugiego dnia oddychał znacznie lżej, czuł się o wiele lepiej. Kontynuowaliśmy kurację, trzy razy dziennie jedną uncję (30ml), a wyniki po paru dniach były rzeczywiście spektakularne. Mój syn przez całe lato nie miał żadnych objawów alergicznych, aż do powrotu do szkoły, kiedy znów zaczęło mu ciec z nosa, miał obrzęknięte i zaczerwienione oczy. Dlatego powrócił do stosowania soku noni w ilości 30ml, który wypija zaraz po przebudzeniu. W dość krótkim czasie dolegliwości minęły. Obecnie, kiedy czuję, że jest przeziębiony, zwiększa tylko dawkę aż do ustąpienia objawów. Mój syn ma piętnaście lat, est typowym nastolatkiem, zjada różne rzeczy bez zastanowienia, jednak dodatkowa dawka noni pozwala mu zachować zdrowie.  Pani Nanicie J. Fleming SOK Z NONI - NA KŁOPOTY SERCOWE

Serce mojej przyjaciółki - Joanny K. - było w ciężkim stanie. Jej lekarz dawał jej trzy miesiące życia. Była bardzo osłabiona miała ciągłe zawroty głowy, nie była w stanie zrobić nic koło siebie. Powoli zaczęła porządkować swoje sprawy majątkowe, ponieważ bała się, że później nie będzie już w stanie. Ciągle tylko powtarzała: niedługo umrę. Wtedy właśnie usłyszałam o produkcie zawierającym owoc noni i sprawdziłam, do czego służy. Przyszłam do swojej przyjaciółki i opowiedziałam jej o wszystkim. Lecz ona obawiała się, że jeżeli wypróbuje ten specyfik, może wystąpić interakcja z innymi lekami i jej stan może się jeszcze pogorszyć. A ja wtedy powiedziałam: "Ciągle tylko mówisz, że umrzesz. To czego się obawiasz? Nie masz nic do stracenia." Ostatecznie zgodziła się, choć nie wierzyła w powodzenie. Z początku dawałam jej Polinesian noni 60ml dziennie. Następnego dnia oznajmiła, że świetnie spała, rano sama zrobiła śniadanie i ubrała się i nawet zrobiła coś w domu. Nie mogłam uwierzyć, że tak szybko może dojść do poprawy, ale następnego dnia, kiedy ją odwiedziłam, właśnie sprzątała przedpokój i chodnik przed domem. Jak się okazało cały dzień krzątała się po domu. Stwierdziła, że czuje się doskonale, zawroty ustąpiły i nie ma żadnych objawów ubocznych. Trzeciego dnia cały dzień była rześka, pełna energii, przesuwała meble, by sprzątnąć nagromadzony za nimi kurz. Poszła nawet na spacer po okolicy Snuła także plany na przyszłość, o których mi opowiedziała. Jej myślenie stało się pozytywne. Od tej pory wierzy w ten polinezyjski owoc. Pani Róża H.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz